Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arek354 z miasteczka Wałbrzych. Mam przejechane 1513.75 kilometrów w tym 244.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.80 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11805 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arek354.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:93.86 km (w terenie 47.70 km; 50.82%)
Czas w ruchu:10:52
Średnia prędkość:8.64 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Suma podjazdów:670 m
Suma kalorii:5129 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:13.41 km i 1h 33m
Więcej statystyk
  • DST 20.80km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 10.23km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 955kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Kands 1300 Energy (SKRADZIONY !!!)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podzamcze - Śródmieście - Podzamcze

Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 29.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj wybrałem się na wycieczkę solo. Postanowiłem kopsnąć się do roboty po grafik na lipiec. Urlop się kończy, a nie wiadomo kiedy stawić się do pracy w pełnym rynsztunku bojowym :) Wyjechałem przed południem. Ulicą Kasztelańską do Podwala, stamtąd przecinką koło Tesco i w dół do ronda. Rondo to najniższy punkt całej trasy. Mniej więcej mamy tu wysokość 387 m. npm. Skręcam w prawo i następnie w lewo w ulicę Wyszyńskiego. Z tego miejsca będzie już tylko pod górkę i to z dobre dwa kilometry. Trudno, trza pedałować. Z Wyszyńskiego odbijam w Teligi, bo to boczna uliczka i jedzie się tam całkiem spokojnie. Dojeżdżam wreszcie do nasypu budowanej i nigdy nie dokończonej wałbrzyskiej obwodnicy zachodniej i rozpoczynam powolny podjazd. Najpierw szutrem ...



... a następnie wygodnym asfaltem. Upał daje się we znaki i nie da się ukryć, że po drodze mam kilka postojów. Pomalutku, ale systematycznie pnę się jednak w górę i wreszcie osiągam najwyższy punkt na całej trasie (~481 m). Na horyzoncie wyłania się najwyższe wzniesienie Gór Wałbrzyskich, góra Borowa (854 m).



Teraz już tylko szybki zjazd w stronę Starego Zdroju (w porywach osiągam 41 km/h), ale trzeba uważać, bo asfalt nagle kończy się i witają nas wertepy.



Na "cywilizowaną" nawierzchnię wjeżdżam przy Policyjnej Izbie Dziecka. Dalej ulicą św. Kingi do Żeromskiego, a tam kolejny, krótki i dość stromy zjazd.



Skręcam w Starachowicką i wzdłuż linii kolejowej z Wrocławia do Jeleniej Góry dojeżdżam do przejazdu na ulicy Reja. Tam w lewo i po chwili mam przed sobą główną arterię miasta, ulicę Chrobrego. Jednak ani mi w głowie wdychać spaliny ... Skręcam koło KMP i bokami docieram pod OSiR. Przy okazji na Lubelskiej moje teleskopy przechodzą chrzest bojowy :)
Spod OSiRu Nowym Światem, Pługa i rozkopaną Lewartowskiego docieram wreszcie pod Pocztę Główną. Na miejscu spisuję grafik, uzupełniam bidon i wio do domu.
Na Żeromskiego popych roweru, bo podjazd stromy i sił brakuje. Na szczęście to tylko 150 metrów, więc spoko ... damy radę. Dalszą drogę pokonuję już na rowerze. Znowu jestem na szczycie i teraz, już na spokojnie mogę się delektować przednimi widokami. Przede mną dwie, największe wałbrzyskie dzielnice: Piaskowa Góra i nieco przysłonięte Podzamcze. Zza linii lasu wyłania się spatynowana kopuła wieży zamku Książ, a z prawej (już poza kadrem) widoczne Wzgórza Strzegomskie z wielkimi kamieniołomami.




Teraz czeka mnie szybki i długi zjazd, aż do ulicy Wyszyńskiego. Krążę trochę po dzielnicy, odwiedzam stare śmieci, zaglądam na swoje stare podwórko. Głód jednak daje o sobie znać i robiąc jeszcze rundę wokół Podzamcza ...



... docieram wreszcie do domu. Był to niezwykle udany wypad. Zrobiłem ponad 20 km, osiągnąłem najwyższą prędkość maksymalną i najwyższą średnią prędkość. Wreszcie przekroczyłem 10 km/h, hihi. To już coś. Trasa poniżej. Cześć !




  • DST 13.70km
  • Teren 10.70km
  • Czas 01:45
  • VAVG 7.83km/h
  • VMAX 18.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 822kcal
  • Podjazdy 90m
  • Sprzęt Kands 1300 Energy (SKRADZIONY !!!)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek Cisy ...

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Żona tak polubiła rowerowe wycieczki, że dzisiaj postanowiłem ją docenić :) Wybrałem drogę na zamek Cisy. Opis warowni w części dalszej, teraz przejdźmy do meritum. Z domu pojechaliśmy aleją Podwale w stronę biurowca Spółdzielni Mieszkaniowej "Podzamcze" i za garażami skręciliśmy w lewo. Ścieżka w tym miejscu prowadzi wzdłuż ogródków działkowych, co widać na załączonym niżej obrazku:



Żwirek szybko się kończy i wpadamy na polną drogę, która wiedzie nas na skraj lasu (Książański Park Krajobrazowy). Tam skręcamy w lewo (za znakami zielonymi) i podążamy w stronę wsi Struga. W okolicy "strawberry fields" ...



... opuszczamy szlak zielony i jedziemy skrótem w stronę lasu. Trasę robiłem pierwszy raz, więc zamiast trzymać się oznakowania postanowiłem wybrać bardziej widokowy odcinek. Jedziemy wzdłuż linii drzew, mijamy ambonę, mając z lewej strony wspaniałą panoramę Trójgarbu ...



... i Chełmca.



Dojeżdżamy na sam dół i na wysokości stawu rybnego skręcamy w prawo do lasu. Początkowo lekki podjazd, później czeka nas jazda w chłodzie i cieniu. Droga w tym miejscu jest szeroka i nieco wyboista. Jak to w lesie :)





Na wysokości przepompowni wody mijamy ekipę remontującą nawierzchnię drogową i skręcamy w lewo pod górkę. Tu tradycyjnie żona schodzi z roweru i wybiera wariant spacerowy.



Mamy sporo czasu, więc jeszcze krótka sesja zdjęciowa i ruszamy dalej.



Jedziemy przez las i dojeżdżamy do rozstaju dróg.




Od strony Cieszowa mija nas grupka na koniach. Jeźdźców później spotkamy pod samym zamkiem. Z prawej strony pod drzewem schowany w zaroślach, ledwo widoczny krzyż pokutny.




Czeka nas jeszcze tylko krótki zjazd do rzeki i po przeprawieniu się przez bród stajemy u stóp zamku Cisy.






Co wiemy o samej budowli? Wikipedia podaje:
Zamek Cisy (Cieszów) – ruiny średniowiecznego zamku wybudowanego przez Bolka I w dolinie Czyżynki (około 5 km na zachód od Świebodzic, w powiecie wałbrzyskim województwa dolnośląskiego).
Pierwsza wzmianka o Cisach pochodzi z 1241. Prawdopodobnie jeszcze wcześniej istniał tu drewniany gród o charakterze obronnym. Wnuk Bolka I Surowego, budowniczego zamku, rozbudował i umocnił warownię. Otoczony fosą zamek nad urwistym zboczem (350 m) doliny Czyżynki stanowił dobry punkt obronny. Stał również na straży szlaków handlowych.
W połowie XIV w. zamek stanowił siedlisko rycerzy-rabusiów, później został zajęty przez Bolka II. W 1355 r. Cisy przeszły w ręce kasztelana strzegomskiego, Nickela Boltze, który z kolei sprzedał warownię Aleksandrowi von Grunau. W 1429 zamek został odkupiony przez Ulricha von Seydlitz.
W 1466 r., podczas wojeny husyckich, częściowo zniszczony, został następnie odbudowany i powiększony. W początku XVII w. należał do Mikołaja von Czeschhaus. Podczas wojny trzydziestoletniej, w 1634 r., spalony przez Szwedów.
Opuszczony zamek zaczął popadać w ruinę. Od 1655 r. jego właścicielką była Susanne von Sauermann z domu Czettritz. W 1719 r. odkupił go Christoph Friedrich, hrabia Stolberg-Wenigerod. Następnie obiekt przeszedł w ręce hrabiego von Zieten ze Strugi, który w 1833 r. oczyścił teren zamku z drzew i krzaków. Następni właściciele niezbyt przejmowali się ruinami, z których okoliczni chłopi czerpali materiał budowlany.
XIX stulecie przyniosło powrót zainteresowania pozostałościami zamku, które teraz stały się miejscem licznych wycieczek. W połowie wieku ruiny przeszły w ręce wrocławskiego kupca. Następnymi właściciele to m.in. gwarectwo górnicze ze Szczawna-Zdroju, berliński radca handlowy, hurtownik z Wrocławia. W późniejszym czasie właścicielami budowli byli m.in. radca handlowy z Berlina oraz hurtownik z Wrocławia.
W 1927 r. wałbrzyszanin Walter Brehmer podjął prace konserwatorskie, podczas których zabezpieczono teren. Zrekonstruowano wówczas bramę i wieżę. Po II wojnie światowej obiektem opiekowali się harcerze, a w 1961 Cisy ponownie zabezpieczono jako trwałą ruinę.


Pora wracać. Ponownie przekraczamy bród i spokojnie udajemy się do domu. Wybrałem wariant leśny, mniej widokowy. Las opuszczamy na wysokości ulicy Palisadowej, skąd Blankową, Palisadową i Kasztelańską dojeżdżamy do celu.



Oj, Rozeta dostała w tyłek. Co się po drodze nasłuchałem, to moje. Ale grunt, że kolejna wyrypa zaliczona, a jak po takiej wycieczce smakuje obiad - chyba nie muszę mówić :) Ogólnie przejechaliśmy 13,627 km w czasie 1 godziny 45 minut i 30 sekund. To według licznika, a dokładniejszy wykres przedstawiam poniżej. Cześć :)








  • DST 12.30km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 9.00km/h
  • VMAX 22.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 642kcal
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt Kands 1300 Energy (SKRADZIONY !!!)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Struga i okolice ...

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj wypuściłem się z żoną do Strugi. Wieś ta leży niespełna dwa kilometry od największej wałbrzyskiej dzielnicy - Podzamcza. Wikipedia o Strudze:

Struga (niem. Adelsbach) – licząca ok. 850 mieszkańców wieś łańcuchowa w Polsce, położona w województwie dolnośląskim, w powiecie wałbrzyskim, w gminie Stare Bogaczowice.
W latach 1975-1998 miejscowość położona była w województwie wałbrzyskim.
Struga umiejscowiona jest na północno-zachodnich przedpolach Wałbrzycha, w dolinie Czyżynki, wśród wzniesień Pogórza Wałbrzyskiego, w okolicach Masywu Trójgarbu, do którego ze Strugi prowadzi niebieski szlak. Przez wioskę przebiega także Szlak Ułanów Legii Nadwiślańskiej
Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z XIII wieku (w związku z budową zamku Cisy)
W bliskiej okolicy Strugi (na Czerwonym Wzgórzu) 15 maja 1807 roku miała miejsce bitwa polskich ułanów z Legii Nadwiślańskiej z Prusakami
. Tyle Wikipedia.

Z Podzamcza tradycyjnie już pojechaliśmy ścieżką rowerową, która ciągnie się wzdłuż budowanej obwodnicy Szczawna-Zdroju. Szlak ten jest dość popularny wśród cyklistów, jako że leży rzut kamieniem od Podzamcza. Ścieżka kończy się na linii dawnego nasypu kolejowego (trasa Wałbrzych Szczawienko - Mezimesti w Czechach) i dalej jedziemy po szutrze, aż do przepustu, pod którym wiedzie stara, polna droga ze Szczawna w kierunku Książańskiego Parku Krajobrazowego. Tu skręcamy w prawo i wertepami śmigamy na północ. Śmigamy to raczej powiedziane na wyrost, bo małżonka co chwilę schodzi z roweru i zamiast jechać ... woli go pchać!
Trochę mnie to irytuje, bo takich przerw w czasie wycieczki mamy kilkanaście.



Humor trochę poprawiają mi widoczki. Tu widzimy Podzamcze na tle świętej góry Słowian, Ślęży (718 m. npm) ...



... tu natomiast bardzo klimatyczny pejzaż, szkoda że ze słupem WN w roli głównej. Niemniej widoczek trochę podobny do windows`owskiej tapety, nieprawdaż? :)



Dojeżdżamy do drogi, która łączy Strugę z Podzamczem (przez ogródki działkowe) i skręcamy w lewo. Wąską, ale wygodną aleją zjeżdżamy do wsi, mijając po drodze opisaną wcześniej skalną grotę.



We wsi na mostku skręcamy w prawo, jedziemy kilkaset metrów, podziwiając stylową zabudowę Strugi ... ;)



... a następnie zawracamy i robimy sobie krótki (kolejny zresztą) postój. Gardła trzeba przepłukać niegazowanym Żywcem, ale mam tu na myśli wodę źródlaną, nie piwo.




Powrót do Wałbrzycha wspomianą wyżej aleją i przejazd przez ogródki działkowe "Podzamcze". Jak wieść niesie - jedne z największych w tej szerokości geograficznej. Po drodze mijamy znany nam już krajobraz :)



Dojechawszy do myjni samochodowej przy alei Podwale wybieram drogę w prawo i wraz z żoną jedziemy nasypem kolejowym, mijając po drodze budowaną obwodnicę. Nie dojeżdżamy do starego dworca kolejowego w Szczawnie i skręcamy w lewo w stronę Piaskowej Góry. Tutaj czeka nas piękny, blisko kilometrowy zjazd i wkrótce docieramy do ronda koło hipermarketu Tesco.



Stamtąd do domu już blisko. Wyjazd można podsumować jako udany, pogoda nie zawiodła. Żona z każdym dniem robi postępy, ale przed nią jeszcze długa droga.
Na dalsze wypady nie ma co się wybierać, bo jak kryzys nastąpi 20 km od domu, to będzie nieciekawie. Chyba, że rower na hol i wio do domu :)
Poniżej mapka z dzisiejszego wyjazdu. Wyszedł nam niezły paragraf.




  • DST 10.28km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 8.45km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 577kcal
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Kands 1300 Energy (SKRADZIONY !!!)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Średnio udany test Mainnava MG600W

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj postanowiłem przetestować mój nowy nabytek. Mainnav MG600W to licznik GPS + logger z zainstalowanym modułem Bluetooth. Wygląda tak i spokojnie mieści się na mostku kierownicy:

Dlaczego piszę, że test był średnio udany? Ano dlatego, że samo urządzenie spisuje się bez zarzutu, ale ściągnięcie jakichkolwiek plików z nagraną trasą jest zwyczajnie niemożliwe. Przetestowałem wszystkie gniazda USB, jakie mam i ... nic. Zero. Nul! Gdzieś tam raz oprogramowanie miało przebłysk i na pasku "downloading" pojawiło się ... 6%, po czym wszystko cofnęło się do zera i czekaj tatka latka. To nie tak miało być, nie tak. Poniższa trasa miała zostać już nie rysowana ręcznie, tylko skopiowana z loggera. Będę się męczył dalej, może pomoże ponowne zainstalowanie programu? Może ktoś coś poradzi? Może jest jakiś inny, uniwersalny soft do ściągania plików z zapisanymi trasami? Może ... ?
Na koniec małe porównanie wskazań:
- licznik Atech: przebieg 10.280 m
- Mainnav MG600W - 10 km (zaokrągla)
- Atech: czas 1:13:01
- Mainnav MG600W - 1:20 (czas nieprecyzyjny, bo przed wyjazdem ciepnąłem urządzenie na parapet, żeby znalazło sygnał. I jak już znalazł satelity, to przy okazji troszkę "powędrował")
Prędkości na obu urządzeniach porównywalne, raz tu jest więcej, raz tu.
Mam nadzieję, że następny opis będzie bardziej optymistyczny.
PS. Na jazdę wyciągnąłem dziś żonę ... ale klęła :)




Nauka jazdy !

Poniedziałek, 20 czerwca 2011 · dodano: 20.06.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj mapki nie będzie, bo też i nie ma czego pokazywać. Koło południa wybrałem się z żoną na ścieżkę rowerową koło Makro, gdzie odbył się mini kurs nauki jazdy na rowerze. No, nie tak całkiem, bo żona jeździła już kiedyś na bicyklu, ale był to chyba składak Flaming, nie mający na dodatek biegów. Utrzymanie równowagi bez zarzutu, używanie hamulców w normie, przełączanie biegów z czasem się wykrystalizuje. Na pierwszy raz nie było źle, obyło się też bez wywrotki.





Następne wycieczki będą prawdopodobnie logowane na takim urządzeniu. Może już jutro kurier zapuka do drzwi? :)




  • DST 18.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 8.31km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 1027kcal
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Kands 1300 Energy (SKRADZIONY !!!)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeziorko Daisy

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 1

W sobotę zadzwonił do mnie kumpel i zaproponował wycieczkę nad jeziorko Daisy. Trochę pomarudziłem, ale po chwili gnałem na Szczawienko, gdzie już czekał na mnie Marek z synem. Najpierw ulicami Zdrojową, Wrocławską i Wilczą, a za Palmiarnią skręt w prawo i przez las. Po pewnym czasie osiągamy górę Witosz, na szczycie której stoi turystyczna wiata i ... stylowe, drewniane stojaki na rowery !



Witosz (483 m npm.) to najwyższy punkt naszej trasy i zarazem najwyższe wzniesienie na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego. Stamtąd już tylko w dół do celu naszej podróży. Jeziorko Daisy, zwane też Jeziorkiem Zielonym to dawne, obecnie zalane, wyrobisko wapienne. Jeziorko powstało w 1870 roku po eksploatacji górnodewońskich wapieni rafowych. Skały te stanowią obiekt zainteresowania geologów oraz paleontologów badających znajdowane tam skamieniałości korali, ramienionogów i liliowców. Powstały one w płytkim i ciepłym morzu. Po raz pierwszy przebadano je naukowo w 1831 i od tego czasu były tematem licznych opracowań. Jednym z pierwszych badaczy tego kamieniołomu był polski przyrodnik i podróżnik Władysław Dybowski (1838-1910), który opublikował opis tutejszych koralowców w roku 1873. Nazwa jeziorka pochodzi od księżnej Daisy von Pless, ostatniej właścicielki Książa, która szczególnie upodobała sobie to miejsce. Zaadaptowała również jeden z wapienników na basztę i urządziła tam izbę myśliwych.

Nad jeziorkiem zrobiliśmy sobie godzinę odpoczynku, połączoną z grillowaniem. Powrót do Wałbrzycha okrężną drogą przez górne partie wsi Mokrzeszów (piękne widoki na Nizinę Śląską z górującym w tle masywem Ślęży oraz Wzgórami Strzegomskimi na północy.


Wyprawa niezwykle wyczerpująca. Marek wybrał trasę, która prowadziła fragmentami przez dzikie chaszcze, zarośnięte i zapomniane ścieżki leśne. Aż dziw bierze, że z wycieczki nie przywiozłem żadnego pasażera (np. kleszcza). Całość można podsumować krótko i dobitnie: to była ostra zaprawa :)
A poniżej mapka:




Skalna grota w Strudze ...

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Zupełnie nie miałem koncepcji, gdzie się udać. Wokół Podzamcza jest tyle tras do wyboru, że ... normalnie klęska urodzaju. Postanowiłem pokręcić się trochę "wkoło komina". Wycieczka zupełnie chaotyczna, ale kolejne ~13 km zaliczone. Najpierw tradycyjnie rozpocząłem ścieżką rowerową przy obwodnicy Szczawna, skąd nasypem kolejowym jazda w stronę pomnika Ułanów Nadwiślańskich. Pokrążyłem trochę po okolicy (dawny dworzec PKP w Szczawnie) i ładną asfaltową ścieżką ...

... zjechałem do ronda koło Tesco. Stamtąd wzdłuż nasypu i przez ogródki działkowe "Podzamcze" zjechałem do Strugi. Na dole, po prawej stronie widoczna jest mała grota skalna, służąca obecnie za składowisko śmieci.

Ze Strugi powolna, ale sympatyczna jazda do domu. Pochmurna pogoda i brak słońca spowodowały, że jazda tego dnia należała do udanych.